sobota, 31 stycznia 2015

Wstęp


Nazywam się Patricia Richard kiedy pisze tego posta czytam właśnie o śmiertelnym wirusie pustoszącym biedne kraje Afryki , powtórka eboli ? czy coś gorszego  ?
Mam nadzieje że nie będzie żadnego problemu .

10 września

 godzina 18:00
Siedzę właśnie w salonie i oglądam wiadomości , nie lubię za bardzo oglądać TV , pranie mózgu i nic więcej ale od kiedy po raz pierwszy usłyszałam o tym co się dzieje a Afryce to zaczęłam każdego dnia śledzić dalsze wydarzenia , trwa to od miesiąca ? nie wiem , ale świat się naprawdę tym przejął ,  w końcu umierają niewinni niczemu ludzie .

godzina 18:57
Martwię się ponieważ większość krajów z dnia na dzień odwołuje loty międzynarodowe , oczywiście dla bezpieczeństwa swoich obywateli i jest to całkiem zrozumiane , każdy pamięta jak to było z ebolą .

13 września

godzina 8:00
Wczoraj nie podano żadnych nowych informacji na temat wirusa , myślałam że to oznacza coś dobrego , w końcu media zawsze pokazują złe informacje te dobre już nie tak często . Tuż po śniadaniu przekonałam się że się myliłam ponieważ wraz z pocztą przyszły białe maski , wszyscy moi sąsiedzi takie dostali beż żadnej kartki niczego niemożliwe aby wirus dostał się tak nagle i do nas , przecież nie było nic mówione o wydostaniu się wirusa poza kontynent Afryki .
Ale fajnie że rząd jednak o nas myśli i miejmy na dzieje że po prostu dmuchają na zimne .

godzina 12:04

Oglądając uważnie wiadomości wykonuje swoją poranną rutynę , muszę się szybko ogarnąć ponieważ za godzinę zaczynam zdjęcia do charytatywnego kalendarza , przez to wszystko o tym zapomniałam , to pisanie mnie naprawdę wciągnęło . Myślę że fajnie mieć na pamiątkę coś takiego , za jakiś czas pewnie będę czytać i śmiać się sama z siebie i z mojego przewrażliwienia .

W telewizji mówią o tych maseczkach które dano nam rano , zaleca się ich noszenie za każdym razem gdy wychodzimy na zewnątrz , paranoja jakaś ale to nic chwilę później powiedziano że okazało się iż zespół lekarzy i pielęgniarek , który został przewieziony z Afryki do USA jest zarażony a nie wiadomo z iloma osobami mieli kontakt i gdzie byli przez 4 dni od powrotu do USA a władze naszego kraju stoją na granicy nerwów co teraz zrobić . Ja mam pomysł może wzmocnić kontrole osób powracających z kraju rozszerzającej się śmierci ? Powiem szczerze że do tej chwili kontrolowałam swoje nerwy , sądziłam że głowy państw sobie z tym poradzą i nie zrobią takiej gapy jak nasze władze , jak można nie sprawdzić dokładnie osób które stamtąd powracają ? dla mnie to nielogiczne , jakby zaprosili wirusa i przyjęli go z otwartymi ramionami , to nie są żarty a nasza władza chyba nie bierze tego do siebie .

godzina 15:35
Właśnie wychodzę ze studia i zdałam sobie sprawę że nie opisałam nawet czym się zajmuje tylko cała opowieść to , wirus , wirus i jeszcze więcej o wirusie . Jestem studentką medycyny , ostatni rok nauki daje w kości , na szczęście na chwilę obecną mamy 2 tygodniową przerwę w nauce , w końcu... pierwsza dłuższa przerwa od początku roku .

godzina 17:35
Leżę w salonie , zjadłam kolację , posprzątałam i to wszystko co udało mi się zrobić od 16 a teraz leżę z ogromnym bólem głowy , nawet nie jestem pewna czy to co pisze ma sens .

                                                                                                                         godzina 20:00

Wróciłam od lekarza który zapewnił mnie że to zwykłe przeziębienie ale zaszczepiłam się sama nie wiem na co , zrobiłam to co kazał mój lekarz więc wierze że będzie dobrze , po drodze wstąpiłam na małe babskie zakupy a podczas moich zakupów jakaś kobieta o mały włos nie pobiłaby się z inną o jedną parę butów które moim zdaniem były i tak ohydne . Wszyscy ludzie jacyś nerwowi się stali , czułam się jak na zakupach przed świątecznych . Sama nie byłam tego świadkiem ale słyszałam jak ekspedientka opowiadała że obok w sklepie mężczyzna czekający na swoją żonę rzucił się na inną kobietę , czy to jest normalne ? ciekawe w jakim stanie biedaczka się znajduje  .





15 września 


godzina 6:00
Nie wiem czemu ale obudziłam się naprawdę wcześnie ale nie ma sensu kłaść się dalej i przynajmniej zrobię coś pożytecznego. Może upiekę sobie dzisiaj coś dobrego na śniadanie .



Nakarmiłam jeszcze swoje dzieciątko i znów wylądowałam przed telewizorem


Razem z kulką oglądałyśmy poranne wiadomości tym razem opisywali jak wygląda przebieg zarażenia wirusem . Pobiegłam szybko po kartkę i długopis i zaczęłam zapisywać sama nie wiem po co , ale lepiej mieć takie informacje . A więc :
Wirus znajduje się w powietrzu są 4 fazy , pierwszą jest gorączka i zawroty głowy , to jest to co miałam wczoraj ale mi przeszło miejmy nadzieje że to naprawdę tylko przeziębienie . Drugą fazą  jest podwyższona agresja człowiek zarażony jest zdezorientowany nie wie co się dzieje więc wyładowuje to przez nerwy , 3 fazą jest krwotok , oczy , nos , buzia wszystko , ciało staje się momentalnie osłabione na granicy wytrzymałości czwartą ostatnią już fazą jest śmierć . 

Podali że pośród 17 tysięcy zarażonych nikt nie przeżył wszystko dzieje się zbyt szybko państwa nie nadążają z badaniami nad lekarstwem nie chcą wysyłać epicentrum ludzi bo nawet kombinezony nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa . Ludzie z epicentrum uciekają do innych miast przenosząc tym wirusa tamtejszy rząd nie zareagował w odpowiednim czasie dopiero gdy umarło 17 tysięcy osób na całym świecie odizolowali tamtejszy teren .

13:00

Postanowiłam udać się na zakupy spożywcze , było naprawdę dużo ludzi a wszędzie dokładali towar , na szczęście wybrałam się na zakupy gdy ten towar jeszcze jest później będzie już chyba gorzej .


Wyjęłam listę zakupów nie było na niej dużo rzeczy niestety patrząc na innych ludzi wynoszących pełne wózki jedzenia zapasowych baterii , latarek i innych rzeczy zajrzałam do portfela który był pełny . A co mi szkodzi ' takie rzeczy zawsze się przydadzą a w domu nie mam nawet latarki . Wydałam ponad 400$ i zmęczona wróciłam do domu .

17 września

godzina 13:00

Nie pamiętam kiedy ostatnio byłam tak zmęczona , niewyspana i zła , całą noc jeździły karetki , radiowozy policyjne spałam może dwie godziny wory pod oczami sięgają mi kolan . Wczoraj po południu już nic nie pisałam ponieważ w sumie nic się nie działo tylko wieczorem zszokowało mnie przemówienie naszego prezydenta oznajmił że świat boryka się teraz z bardzo groźnym wirusem który uśmiercił już ponad , uwaga 300 tysięcy osób niektóre państwa wprowadziły godziny policyjne z niektórymi państwami nie ma w ogóle kontaktu nocami są ciemne . I tak samo USA zamierza od niedzieli wprowadzić godzinę policyjną i daje czas aby wszystko pozmieniać . Możecie sobie wyobrazić moją minę gdy to wszystko usłyszałam cały dzień chodziłam z ogromnym bólem brzucha tak się wszystkim przejęłam bo tak naprawdę nie mogę zrobić nic , mogę tylko siedzieć i czekać aż nasz rząd coś z tym zrobi ale od kilku dni nie było żadnej dobrej wiadomości są coraz gorsze. Naprawdę się martwię .

18 września 

Tak jak zapowiedziano została wprowadzona godzina policyjna , w internecie roiło się od filmików jak ludzie bestialsko atakują inne osoby , leje się krew i nikt nie wie co zrobić . Mój plan był taki aby po prostu przesiedzieć wszystko w mieszkaniu .

20 września 

Dwa pierwsze dni po wprowadzeniu godziny policyjnej minęły dość spokojnie niestety tej nocy moje plany się zmieniły . Jestem odważną osobą w końcu mam 25 lat , mieszkam sama , żyje sama i wszystko robię sama ale tej nocy moja psychika nie wytrzymała .

Około 2 nad ranem obudziłam się bo wydawało mi się że słyszałam walenie w moje okno , usiadłam na łóżku , zapaliłam lampkę i zaczęłam nasłuchiwać ale dookoła była tylko cisza . Położyłam się z powrotem i nie zdążyłam zamknąć oczu a dźwięk znowu się pojawił tylko że tym razem głośniejszy , jakby ktoś za chwilę miał wybić mi okna . Przyznam się że byłam na tyle spanikowana , zdezorientowana i zaspana że zakluczyłam pokój i zakryłam się kołdrą .

21 września 

Po nieprzespanej nocy nadszedł czas na równie zły poranek . Pamiętając nocne zajście jak tylko otworzyłam oczy zeszłam sprawdzić czy faktycznie coś miało miejsce , mój wzrok utkwił na na oknach w salonie które były całe od czerwonych odciśniętych rąk , które najwidoczniej jeździły po oknach nocą . W samej piżamie wyszłam na dwór aby przyjrzeć się z bliska . Już chciałam przejechać po tym palcem w celu sprawdzenia tego czegoś ale na horyzoncie pojawił się sąsiad , który krzyknął że mam tego nie ruszać . Przyznam że mnie zaskoczył , ta osoba nigdy nie wychodziła na dwór , nigdy z nikim się nie witała . Opowiedział mi że "coś" zagryzło w nocy jego psa "coś" ponieważ jego pupil leżał rozerwany w ogródku . Po chwili opowiedział mi swoją teorię że to był jeden z zarażonych ludzi , ślady na oknach to może być jego krew albo krew jego psa , lepiej nie ryzykować i nie dotykać .

Bez namysłu przyznałam mu rację i po chwili wróciłam do domu . Jak sobie spróbuję wyobrazić to co miało miejsce w nocy to zanosi mi się na wymioty . W głowie miałam pytanie "Co jeżeli to coś wróci? "

Chyba najbezpieczniejszym pomysłem będzie wyjechać na jakiś czas z miasta . Nie potrzebowałam dużo czasu bo po godzinie byłam spakowana , zabrałam wszystko co może mi się przydać podczas życia w samochodzie...tak na wszelki wypadek , po prostu zaczęłam panikować .

Równo 20:00 zapakowałam kotkę do samochodu i ruszyłyśmy przed siebie .


Niestety nie zajechałam za daleko , najwidoczniej wiele innych osób również uważa mój pomysł za najrozsądniejszy co w skutku skończyło się dwu godzinnym korkiem . Godzina policyjna już trwa , nie mam zamiaru zostać spisana więc za miejsce wypoczynku obrałam kanion poza miastem . Wiele razy odbywały się tam imprezy organizowane przez studentów więc to miejsce dobrze znam .
Jadąc tam nie spodziewałam się tego wszystkiego co nastąpiło później .